Piotrku!!!
Dziękuję za wyczerpujący komentarz dotyczący poniższego mojego wpisu. Po części zgadzam się z Twoją teorią, tylko polemizowałabym z myślą, że trzeba brać z uśmiechem każdą normalną życiową sytuację. Sytuacje w życiu bywają przeróżne. Od śmierci bliskich osób w których nie da się wskrzesić choć cząstki uśmiechu po rozstania, brak zdrowia, pracy, pieniędzy czy innego typu problemy. Fakt jeśli problemy czy sytuacje z natury błahe nas smucą to trzeba się uśmiechnąć i iść dalej. Tylko jeśli pojawi się ciężka sytuacja, a my będziemy się uśmiechać to nazwą nas albo NIE CZUŁYMI EGOISTAMI albo pomyślą że wariat. ;P
Ale dobrze rozumiem Twoją myśl i faktycznie w tych najcięższych sytuacjach ważne jest wsparcie bliskiej osoby bo i wtedy łatwiej o uśmiech. Życzę zarówno Tobie jak i wszystkim moim czytelnikom aby mieli przy sobie bliskie osoby dzięki którym pojawia się uśmiech i odczuwali wsparcie:)
Pozdrawiam moich przyjaciół dzięki którym i ja się uśmiecham:) Które były i są.. czesto nawet pomimo odległości:)
Doti:*
Kasia:*
Ale żeby nie było że oba posty siebie wykluczają to i tak uważam, że uśmiech zmienia wszystko:)
Tak, zgadzam się, śmierć kogoś bliskiego nie powinna być brana z uśmiechem, ale to także normalna sytuacja w życiu, każdy z nas kiedyś umrze i powinniśmy być tego świadomi. smutek towarzyszący tej sytuacji, chyba należałoby traktować jako czas w którym musimy poskładać myśli po utracie kogoś bliskiego, a nie pesymistyczny humor marudy narzekającego na świat... a uśmiechnięty wariat :) już nie raz mnie tak nazwano :) i powiem szczerze- to jest tak cholernie miłe, że tęsknie za tym i żałuje sytuacji w jakiej się znalazłem mimo tego że nie miałem na to wpływu...każdego takiego wariata uznam za lepszego człowieka bo i tak wiem, że teraz patrzy na mnie z uśmiechem, zaraża mnie, ale w domu gdzieś tam w chwili odpoczynku i zamyślenia ma więcej powagi i realnego spojrzenia na świat niż, nie jeden smętnie miły człowiek żartujący i przymilający się na pokaz....
OdpowiedzUsuń